Co ma kij do jodłowania?

Otóż to. Nie całkiem powszechna prawda wyszła na jaw. Najnowsza produkcja Sebastiana Bergera nie opiera się na satanistycznych wrzaskach wzmocnionych metalowym uderzeniem. Nie jest to także kolejny film z zapętlonym dźwiękiem z mnóstwem basów. Co to to to nie!

Sebastian jak zwykle trzyma klasę, ale tym razem przerósł już samego siebie 🙂  W sposób niezwykle humorystyczny przedstawił prostą historię dwóch bohaterów znad austriackich gór. I jest tam świetna izolacja i perfekcyjna żonglerka kijami. A całość tak zgrabna, że aż zapomniałem iż to co on wyprawia na tych zielonych zboczach jest mega trudne!

Ale co ja Wam będę opowiadał – lepiej sami sprawdźcie. Wniosek nasuwa się tylko jeden – KAŻDA muzyka nadaje się do kręcenia, HEJ!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *