W końcu zaczynają pojawiać się produkcje polskiej sceny kijowej.
Pierwszą osobą którą mam okazję zaprezentować czytelnikom serwisu jest NightShine – człowiek pochodzący z Lustra (a dokładniej Nysy), który naprawdę dużą uwagę przywiązuje do ruchu i ekspresji. I brawa mu za to.
W filmie pierwszy raz spotykam się z zetknięciem sztuki kijowej z muzyką klasyczną. I tak jak wcześniej już sądziłem jest to połączenie bardzo dobre. Tym bardziej że zostało ono przedstawione przez Miłosza (bo zdradzę już że tak ma na imię nasz dzisiejszy artysta 😉 ).
Cechą charakterystyczną dla NightShine’a są zatrzymania i zmiany płaszczyzn – bardzo energiczne, płynne, po prostu takie, jakie mają być 🙂 Uwagę zwraca trzymanie odpowiedniej płaszczyzny ciała performera, który jest cały czas ustawiony albo przodem albo tyłem do kamery – żadne ukośne ustawienie nóg, czy chwiejne obroty. Podstawą każdego występu są wyprostowane plecy o czym często zapominają młodzi adepci kija, psując w ten sposób swój odbiór u widza.
Cały film podzielony został na dwie części – w pierwszej widzimy pełny, ekspresjonistyczny ruch który naprawdę współgra z grą skrzypiec. W drugiej natomiast większy nacisk postawiono na technikę – kontakty (takie jak steve, fishtail) – oraz ciekawe przejścia – to przełożenie kija pod nogami z 2 minuty 43 sekundy było naprawdę świetne – które wyglądają na pewno inaczej niż pierwszy występ.
Podsumowując całość powiedziałbym, że gdyby połączyć ruch z pierwszej częsci i technikę z drugiej to byłby na pewno niesamowity show… nie to złe słowo – spektakl! Myślę jednak że Miłosz jest już na znacznie wyższym poziomie i wkrótce wykonanie samego Steve’a będzie o wiele bardziej niesamowite niż wszystko co do tej pory widziałem. Trzymaj tak dalej!